Cuda, wianki i rumianki…
Jakiś czas temu, pisałam o jednym z tzw. „babcinych” sposobów radzenia sobie z dolegliwościami ocznymi, jakim jest wykorzystywanie złotej obrączki do walki z jęczmieniem. Nie sposób teraz nie wspomnieć o okładach z rumianku.
Niech „pierwszy rzuci kamieniem” ten, kto nigdy nie kładł na suche/łzawiące/ropiejące oczy torebek po herbacie. Dla zdecydowanej większości osób, jest to najczęściej stosowane remedium. O ile ziołolecznictwo ma w sobie wiele korzyści dla zdrowia, tak trzeba uważać na pewne pułapki. Wyciągi z rumianku, świetlika lub nagietka są niejednokrotnie polecane do doraźnego leczenia objawów zapalenia spojówek u dorosłych i dzieci, ze względu na swoje właściwości łagodzące i przeciwzapalne. Jednakże, przede wszystkim rumianek, wykazuje silne właściwości alergizujące. Zamiast pomóc, może on dodatkowo podrażnić oczy.
Ciepłe, mokre kompresy, tworzą doskonałe środowisko do namnażania się drobnoustrojów i bakterii, a to z kolei, niechybnie prowadzi do powstania infekcji. Ponadto, herbata ma działanie wysuszające, co szczególnie w przypadku Zespołu Suchego Oka, tylko pogłębi problem. Warto także wspomnieć o samych torebkach do parzenia herbaty, które potrafią być potencjalnie niebezpieczne dla zdrowia. Do ich wykonania, zwłaszcza w przypadku tańszych herbatek ekspresowych, wykorzystuje się bowiem chlor, barwniki lub polipropylen, który pomaga utrzymać odpowiedni kształt opakowań. Co więcej, niektóre torebki z tworzyw sztucznych, kruszą się we wrzątku, uwalniając cząsteczki mikroplastiku.
W poprzednich artykułach, wspominałam już o dobrodziejstwie okładów ze zwykłej, ciepłej wody, do których nie potrzeba dodatkowych składników. Jeszcze lepszym pomysłem radzenia sobie z ZSO lub zapaleniem spojówek, będą suche kompresy połączone z masażem gruczołów Meiboma i higieną brzegów powiek. Nie zaszkodzi również płukanie solą fizjologiczną i stosowanie kropli nawilżających bez konserwantów. Częste i odpowiednie mruganie, odpoczynek od wysiłku wzrokowego (głównie cyfrowego), a także unikanie zapylenia, klimatyzacji i dymu papierosowego, zdecydowanie poprawią kondycję naszych oczu.
W przypadku poważniejszych, nawracających i utrzymujących się stanów zapalnych, warto udać się do okulisty, który dokładnie sprawdzi w biomikroskopie przedni odcinek oka oraz okolice powiek i rzęs. Dzięki temu, Pacjent pozna przyczynę problemu i nie będzie musiał prowadzić samodzielnej batalii z nieprzyjemnymi objawami.
Choć powtarzam to regularnie, to powtórzę i tym razem – kochajcie swoje oczy! Zanim pojawią się dolegliwości – badajcie swój wzrok. Regularnie, raz na rok lub przynajmniej co dwa lata. W razie potrzeby, Optometrysta pokieruje do odpowiedniego Specjalisty.
Tymczasem, drogi Czytelniku, ja swój rumianek, po prostu wypiję. Na zdrowie!